www.eprace.edu.pl » kapitan-zbik » Analiza mechanizmów propagandowo-dydaktycznych PRL-u w „Kapitanie Żbiku” » Społeczeństwo i świat przedstawiony w „Kapitanie Żbiku”. Propaganda sukcesu oparta na stereotypach

Społeczeństwo i świat przedstawiony w „Kapitanie Żbiku”. Propaganda sukcesu oparta na stereotypach

„Kapitan Żbik” przedstawia, zatem świat podzielony na dobro i zło, a jego nieuniknione, permanentne starcia zawsze przywracają ład społeczny do stanu tak zwanej równowagi. Zło zostaje ostatecznie ukarane (bez wyjątku), a kapitan i stojąca za nim kolektywna armia mundurowych czekają na kolejne sygnały fermentu lub zdrady. Po drugiej zaś stronie znaleźć można ogromną „galerię” łotrów: byłych esesmanów i agentów Wermahtu, złodziei, kieszonkowców, przemytników i kłusowników, zabójców i szpiegów gospodarczych. Podobnie jak mundurowi, pojawiają się na łamach komiksu wszędzie, w każdych warunkach miejscu i czasie.

Autorzy serii zadbali o bardzo czytelny opis bohaterów tak pierwszo, jak i drugoplanowych. Jako że treść była kierowana przede wszystkim do młodzieży, dbano o jaskrawość i sugestywność przekazu. Skutkowało to obfitością odwołań do przeróżnych stereotypów zakorzenionych na stale w ogólnie pojętej kulturze masowej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż nanoszono ten schemat na treści propagandowe. Tworzyło to sytuację, w której silnie określone wartości mieszczące się w kategoriach dobra i zła przekładano na realia socjalizmu i wiążących się z nim idei. Stąd też dobro było zawsze utożsamiane z mundurem, ewentualnie z robotnikami i chłopami lub niekiedy z inżynierem czy docentem. Ich charakter nie musiał być określony za pomocą tekstu wpisywanego w kadry. Wystarczały odpowiednie cechy fizyczne, takie jak aparycja, rysy twarzy czy owłosienie, by mieć absolutną pewność, że ma się do czynienia z pozytywnym bohaterem. Obrazom dzieci prawie zawsze towarzyszył harcerski mundurek lub przynajmniej wzmianka o ich przynależności do tej organizacji. Ich światopogląd był pełen naiwnej ufności w wartości wpajane im przez szkołę i odwiedzającego ich kapitana (którego przygody z resztą namiętnie czytały), co było podkreślane przez niewinność ich oczu, rysów twarzy, etc. Dorośli prezentowali się w noszonych przez siebie mundurach postawnie i dostojnie, a ich twarze poprzez regularność rysów, „dobre” i „czyste” spojrzenia, wyrażały pozytywność idei jakim hołdowali w swoim codziennym życiu. Jeżeli bohater posiadał tytuł naukowy, odznaczał się droższy garniturem, podobnym do tego, który noszony był przez milicjantów w cywilu. Ich elegancja była jednak umiarkowana, tak by indywidualność nie wybijała się zanadto ponad kolektyw. Jego stosunek do współpracy jest podkreślany na każdym miejscu i wynika tak z wrodzonej chęci współtworzenia społecznego porządku, jak i poczucia dyscypliny i odpowiedzialności.

Dokładnie odwrotnie ukazywano przestępców. Nigdy nie byli to mundurowi (na łamach serii nie pojawiał się temat korupcji), a o ich zatrudnieniu nie było często zbyt wiele wiadomo. Stanowiło to podstawę do podejrzeń wobec ludzi, którzy gardzą pracą, a jednak posiadają jakieś dobra materialne. Wyrażano to poprzez komentarze typu: Huber – kawał chuligana i nieroba („Zerwana sieć”). Pogarda dla pracy (niezaprzeczalnie podstawowej wartości w socjalizmie) charakteryzowała, zatem większość z nich (na przykład Wawrzyniak z „Gdzie jest Jasnowłosa?”), a nawet jeżeli już mieli zawód, należał on do kategorii tak zwanych „wolnych”. W uzewnętrznianiu cech charakteru pomagał oczywiście rysunek. Ilość szczegółów umieszczanych w wizerunkach przestępców zależał od kunsztu artysty, ale przekładał się jednocześnie na wyrazistość przekazu wizualnego. Już Jastrzębski zauważył, że (...) zgodnie z archetypem anioł musi być śliczny, a diabeł paskudny. „Negatywy” są zazwyczaj krępe, kościste lub tłuste, mają haczykowate nosy, głęboko osadzone oczy, wyrastające kości policzkowe, niezdrową cerę i wyraźne ślady zarostu na twarzy. Bywają niechlujne albo przesadnie eleganckie. Satanizm sugerowana przez ciemną karnacje upodabnia ich do południowców, w czym analogicznie jak w lekko skośnych oczach Amerykanie zwykli dopatrywać się rasizmu47. Mówiąc o roli obrazu w przekazie propagandowym należałby jeszcze podkreślić, iż w „Kapitanie Żbiku” ograniczony był do roli uzupełnienia tekstu, przez który był często zdominowany. Poza tym bardzo wymownym miało być słownictwo stosowane przez negatywnych bohaterów. Ze względu na charakter serii brak w niej wulgaryzmów, pojawiają się za to zwroty niechlujne, kojarzone z mową nisz społecznych. Nie używają oni elementów nowomowy, ani zwrotów grzecznościowych charakterystycznych dla społeczeństwa obywatelskiego ukazanego w serialu.

Demoniczność, estetyka, język – to cechy, po których można poznać szpiega, kłusownika czy przemytnika. Seria piętnuje wszystko, co stereotypowo myślącemu człowiekowi tamtych czasów mogło by się wydać dziwne, niecodzienne („Wieloryb z peryskopem”), w jakimś sensie groźne lub w najgorszym wypadku powiązane z ogłoszeniem publikowanym w mediach („Gdzie jest Jasnowłosa?”). Dodatkowa „pozorowana autentyczność” oraz adresowane bezpośrednio do czytelnika przesłanie miało być niezwykle skutecznym narzędziem w rękach aparatu władzy. Wszystko to miałoby marginalne znaczenie, gdyby niepodkreślany tu już kilkakrotnie fakt kierowania serii do młodych, podatnych na kolorową, atrakcyjnie ilustrowaną formę propagandową, jaką uczyniono komiks tamtych lat. Po przeanalizowaniu kategorii przestępstw prezentowanych we wszystkich historiach z serii „Kapitan Żbik” doszedłem do wniosku, iż ogromna większość przestępstw wymierzona jest nie tyle przeciw indywidualnym jednostkom, ale w państwo. Często pojawiającym się rodzajem przestępstwa jest kradzież. Mamy z nią do czynienia już w pierwszej historii pod tytułem „Ryzyko”, kiedy to zostaje dokonany rabunek zabytków z miejscowego muzeum. Innym razem („Złoty Mauritius”) mamy do czynienia z napadem na urząd pocztowy. Kradzieże dokonywane są także w Zakładach Chemicznych („Dziękuje kapitanie”), w Banku Spółdzielczym („Kocie oko”), Centrali Sprzętu Medycznego (historia ”Czarny parasol”) w lesie (złodziej drzewa z historii „Kto zabił Jacka?”) czy w gospodarstwie wodnym („Zerwana sieć”). Państwo „cierpi” również w wyniku licznych przypadków przemytu („Jaskinia zbójców”, „Śledzić fiata 03-17 WE”, historie „Zapalniczka z pozytywką”, „Na zakręcie”, „Granatowa Cortina”) czy kontrabandy (historia „Dwanaście kanistrów”). W innych wypadkach spotykamy się z fałszerstwem („SP-139-WA zaginą!”) czy pospolitym kłusownictwem (historia „Kto zabił Jacka?”). W najgorszym wypadku jako ofiara przestępstwa pada inżynier lub docent, najczęściej autor wyjątkowego dla rozwoju państwa wynalazku. Jego problemy nie są, zatem sprawą prywatną poszkodowanego, ale i systemu, który poprzez swą nad nim opiekę dał mu możliwości rozwoju naukowego. Inspirowane z zewnątrz próby wykradzenia jego wynalazku są w rzeczywistości działaniami skierowanymi przeciwko Państwu. Podkreślane jest to przez wyjątkowy patriotyzm bohaterów ujawniający się pod postacią odmowy legalnej współpracy z korporacjami zachodnimi. W serialu „z lilijką” mamy przypadki śledztw dotyczących z pozoru zwykłych włamań i zaginięć („St. Marie wychodzi w morze”, „Wodorosty i pasożyty”) prowadzących do ostatecznego ujawnienia powiązań z zachodnim wywiadem oraz działającymi na jej usługach „zdrajcami”.

W innych zeszytach działalność na niekorzyść systemu pojawia się w przypadkach: kłusownictwa i kradzieży drewna („Kto zabił Jacka?”), wykradania ryb („Zerwana sieć”). Nawet w zeszycie „Strzał przed północą” mamy do czynienia z działaniem, które (choć niezamierzone) zakłóca pracę w czasie żniw. Większość z wymienionych przeze mnie przypadków dotyczy instytucji państwowych, a trzeba pamiętać, że w czasach tych władza posiadała absolutny monopol we wszelkiej działalności związanej ze służbą publiczną.



komentarze

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.