www.eprace.edu.pl » kapitan-zbik » Analiza mechanizmów propagandowo-dydaktycznych PRL-u w „Kapitanie Żbiku” » Rodzaje i funkcje treści dydaktycznych w „Kapitanie Żbiku”

Rodzaje i funkcje treści dydaktycznych w „Kapitanie Żbiku”

Obok propagandy ogromną rolę na łamach „kolorowych zeszytów” pełniły treści dydaktyczne. Funkcjonowały one przez cały czas trwania serii, przy czym, mimo, że ich natężenie bywało różne, ich ilość była zawsze niższa niż treści propagandowych. Trzeba jednak pamiętać, iż okres PRL-u to czas, kiedy kładziono duży nacisk zarówno na wychowanie „w duchu poszanowania dla państwowości”, jaki i wartości charakteryzujących „zdrowe, socjalistyczne społeczeństwo”. Pod koniec lat sześćdziesiątych istniał problem rosnącej korupcji, złodziejstwa, moralnej znieczulicy i barku odpowiedzialności48. W czasach tych szczególnie narażone na wpływ otoczenia były dzieci i młodzież. Trzeba tu zaznaczyć, iż polityka władz, szczególnie od początku lat siedemdziesiątych dążyła do jak największego poszerzenia wpływu państwa na wychowanie młodzieży. Przyczyniały się do tego rozliczne uchwały Sejmu, takie jak na przykład ta z 1973 roku mówiąca o zadaniach młodych ludzi w budowie „socjalistycznej Polski”, czy powołanie Federacji Socjalistycznych Związków Młodzieży Polskiej z tego samego roku49. Z jednej strony postawiono, zatem na treści typowo społeczne, takie jak walka z patologiami, z drugiej zaś pojawiały się treści upolitycznione dążące do przebudowania mentalności i odcięcia od wpływu rodziny i Kościoła.

W pierwszym przypadku cele dydaktyczne miały za zadanie walkę z przyczynami wysokiego poziomu ulegania wypadkom i tragediom, w których główną rolę odgrywali młodzi ludzie. Stąd też szczególny nacisk położono na wzrost świadomości otaczających człowieka zagrożeń, w szczególności w miejscach, gdzie stałe piętno pozostawiła II Wojna Światowa (niewybuchy, porzucona przez żołnierzy broń) lub tam, gdzie niebezpieczeństwo spowodowane było przez naturę lub brak odpowiednich zabezpieczeń. Należy podkreślić, iż jest to dobre źródło wiedzy na temat niebezpieczeństw charakterystycznych dla tych czasów, oraz tego na ile aktualne są one dzisiaj. Do przekazu takich treści służyły nie tylko karty poszczególnych „kolorowych zeszytów”. Zaangażowano do tego także cykle prezentowane zazwyczaj na drugiej oraz przedostatniej stronie okładki, takie jak jednostronicowe pouczenia prezentowane w numerach od piątego do dziewiątego, cykl „Za Ofiarność i Odwagę”, który z jednej strony proponował pewien model zachowania, a z drugiej dawał jasno do zrozumienia, w jakich okolicznościach występują niebezpieczne dla życia i zdrowia sytuacje, a także nieco moralizatorskie, a na pewno powtarzające część treści dydaktycznych z poprzednich numerów – „Kapitan Żbik o sobie” oraz „Drodzy przyjaciele!”. Treści, jakie w nich dominowały, były zazwyczaj cyklicznie powtarzane, tak by trafiały do wciąż nowych pokoleń czytelników z jednej strony, z drugiej zaś zabiegi te miały na celu utrwalenie ich znaczenia w podatnej świadomości czytelników. Wśród nich wyróżnić można między innymi: zasady ruchu drogowego, niebezpieczeństwa czyhające na dzieci i młodzież w czasie zimy, w wodzie, ogień czy też pouczenia związane z niewybuchami. Osobne grupy stanowiły moralizatorskie teksty potępiające chuligaństwo wśród młodzieży (w tym temat tak zwanych „gitowców”), propagujący kulturę języka, szacunek dla starszych oraz stawanie w obronie zwierząt (kłusownictwo, znęcanie się nad psami).

W dobie postępującego uprzemysłowienia kraju, a przez to wzrostu ilości pojazdów na polskich drogach istotnym problemem musiała być edukacja najmłodszych w dziedzinie znajomości podstawowych zasad ruchu drogowego („Jak chodzić? Jak jeździć?” z zeszytu 5, Drodzy przyjaciele z. 18 i 51). Temat ten pojawiał się, co jakiś czas przypominając w różny sposób o najważniejszych związanych z tym kwestiach (pasy, światła, etc.). Również treści niektórych zeszytów podkreślały istotę tego zjawiska, kiedy to przy okazji wypadków drogowych przybywające na miejsce milicja nie szczędził ostrzeżeń i pouczeń („Na zakręcie”) czy też w przypadku, gdy jeden z przestępców wykazywał się wyjątkową „brawurą” za kierownicą („Jaskinia zbójców”). Jako że czasy II Wojny Światowej nie były w tych czasach zbyt odległe niezwykle aktualnym tematem wydaje się być kwestia zagrożenia związanego z pozostałościami po niej takimi jak miny i niewybuchy czy też broń w rękach młodzieży. Pojawiał się on jedynie w zeszytach opublikowanych w I i pierwszej połowie II okresu („Niewybuchy z zeszytu „Kryształowe okruchy”, „Drodzy Przyjaciele!” z zeszytu 21 oraz 30) co wynika ze stopniowego zaniku tego zjawiska w drugiej połowie lat siedemdziesiątych.

Do dość popularnych treści należały te, o których aktualności można mówić do dziś dnia. Wydaje się jednak, że poziom uświadomienia jest dziś o wiele większy, gdyż jak wynika z częstotliwości pojawiania się poszczególnych ostrzeżeń musiały być one sporym problemem społecznym tamtych czasów. Niebezpieczeństwo związane z pożarami (zeszyt 7, „Wieloryb z peryskopem” „Drodzy przyjaciele” z zeszytu 20 i 43), utonięciami (historia „Drodzy przyjaciele” zeszyt 19, 27 i 47), etc. były stałym elementem tak cyklu „Drodzy Przyjaciele!” jak i tła zeszytów serii. Sygnalizowano także istotne problemy społeczne takie jak alkoholizm wśród młodzieży (D.P. z. 22 i 52), problem chuligaństwa i wulgaryzmów (D. P. z. 17, 36, 50) czy kwestia pomocy i szacunku dla ludzi starszych (48). Osobną kategorię stanowiły treści piętnujące kłusownictwo (historia „Kto zabił Jacka?”, D.P. z. 14, 30, 43), gdyż dydaktyzm dotyczył tu ochrony przyrody i łamania prawa karnego.

Treści te prezentowano na kilka sposobów. Wzorowane na list autorstwa kapitana Żbika do młodych czytelników działy „Kapitan Żbik o sobie” oraz „Drodzy Przyjaciele” posługiwały się sugestywną dla młodych czytelników postacią głównego bohatera. Pomagała w tym bez wątpienia idea urealnienia postaci dzielnego kapitana. Łatwiej było, bowiem uwierzyć w słowa i przekaz za nimi ukryty od postaci „z krwi i kości” niż tylko i wyłącznie fikcyjnego bohatera komiksu. Dbano, zatem, by jak najdokładniej wykreować życie Żbika, tak teraźniejsze jak i przeszłe, a przy okazji kolejnych przygód panowało przeświadczenie, iż są one oparte na faktycznych śledztwach prowadzonych przez kapitana (co wynikało z resztą z zapowiedzi umieszczanych na okładkach pierwszych odcinków serii). Odwołanie się do autorytetu z pozycji, której kapitan pouczał swych „przyjaciół” czytelników miało skutkować zwiększeniem posłuchu wśród młodzieży. Kładziono nacisk na ukazanie dwóch twarzy Żbika, przy czym jedna charakteryzowała się surowym podejściem do czynionego zła, druga zaś miała wyraz łagodny, charakteryzujący się ogromną troska i dbałością o przyszłość młodych ludzi. W jednym z odcinków („Gotycka komnata”) list o tematyce antyalkoholowej zakończony został zdaniem: Chcę żebyście byli silni, zdrowi, wysportowani i szczęśliwi, a alkohol to wróg człowieka. Kiedy indziej (ostrzeżenie przed niewybuchami z zeszytu „Gotycka komnata”) pojawia się prośba odwołująca się do autorytetu męskiej siły, ojcowskiej mądrości: Zwracam się do was po męsku: obiecajcie, że nigdy nie będziecie dotykać nieznanych wam przedmiotów. Zresztą motyw obietnicy dawanej kapitanowi pojawia się także w innych miejscach. W zeszycie „Diadem Tamary” trzej chłopcy „dają kapitanowi słowo”, iż nigdy więcej nie udadzą się na tak zwane „wagary”, a w innym liście do czytelników („Kryptonim „walizka”” - problem wulgaryzmów) czytamy:

Kiedy jednak spokojnie, nie podnosząc głosu wytłumaczyłem im co o mylę o ich sposobie wyrażania się i pouczyłem o konieczności kulturalnego wysławiania się przyznali mi rację a nawet zapewnili, że nie będą więcej używali żadnych ordynarnych słów. Czy dotrzymają przyrzeczenia? Mam nadzieję.

Motyw obietnic był swego rodzaju powrotem do zobowiązań składanych w epoce stalinizmu50. Była to tak samo jak i tutaj metoda wychowawcza, tak samo też wiązana była z autorytetem lub z wartością autorytatywną dla danej epoki. W obu wypadkach też indoktrynacja dotyczyła dzieci i młodzież. Innym tego typu zabiegiem wspólnych tak dla metod wychowawczych stalinizmu, jak i mechanizmów występujących w „Kapitanie Żbiku” była idea czynu społecznego. Już w latach pięćdziesiątych powoływano się na nią w celu pozyskania „darmowej siły roboczej” oraz zorganizowania wolnego czasu obywatelom51. W latach siedemdziesiątych powrócono do tych idei, ale w o wiele łagodniejszym wymiarze. W ramach cyklu „Drodzy Przyjaciele!” pojawiały się od czasu do czasu przykłady powrotu do tych metod. W dwudziestym piątym zeszycie serii („Pogoń za lwem”, wyd. I) kapitan ogłosił konkurs pod hasłem „Co chciałbyś zmienić na lepsze w swoim najbliższym otoczeniu, tam gdzie mieszkasz – w swojej wsi, miasteczku, mieście?”. Jego rozwiązanie ogłoszone w zeszycie dwudziestym dziewiątym („Wiszący rower”) daje przykłady czynów społecznych opisanych w listach od dzieci:

Poruszyliście w nich wiele istotnych bolączek i problemów naszego życia społecznego, jak chuligaństwo i alkoholizm, sprawy bezpieczeństwa na drodze, opieki nad dziećmi, ludźmi starymi i samotnymi, pisaliście o ochronie przyrody, itd.

Co ciekawe wszystkie wyżej wymienione przykłady pokrywają się z tematami dydaktycznych cykli prezentowanych w tym czasie już od kilku lat. Jeżeli zatem przyjąć, iż listy te nie zostały zredagowane przez redakcję można by stwierdzić, iż propagowane w cyklach treści trafiły na podatny grunt a czytające je dzieci przyjęły je za swoje.

Zatem autorytet wyidealizowanego i urealnionego bohatera komiksu miał być skutecznym środkiem do „wpajania” młodym ludziom życiowych zasad, przepisów drogowych i prawnych oraz wszelkich cech, jakie powinien posiadać młody obywatel socjalistycznej Polski. Istotny jest również fakt, że powoływanie się na obietnice składane przez bohaterów, którzy uczynili wcześniej coś, co zostało osądzone przez Żbika jako naganne. Takie „nawrócenie” na wiarę w społeczne wartości miało być jak najjaskrawszym przykładem autorytetu, jakim cieszył się Żbik wśród młodych. Nie tylko przyznawali, że zrobili źle, nie tylko składali obietnicę poprawy, ale w końcowej scenie pytali Żbika, co zrobić by zostać funkcjonariuszem MO jak ich bohater. Przede wszystkim trzeba się dobrze uczyć. Po maturze możecie się zgłosić do mnie, ale nie wcześniej („Diadem Tamary”). Odpowiedź Żbika i aprobata wyrażana przez entuzjazm słuchającej go młodzieży nie pozostawia żadnych wątpliwości czytelnikom, co do słuszności tego przesłania.

Harcerstwo

Harcerstwo było w PRL-u najważniejszą, bo jedyną organizacją skupiającą dzieci i młodzież. Całkowicie podległe aparatowi władzy i ideologii z nim związanej zostało odcięte od tradycji skautingu na rzecz modelu radzieckiej organizacji pionierów52. Samo ZHP stało się dziecięcą przybudówką ZMP. Lata pięćdziesiąte przyniosły oparcie harcerstwa na szkole, a samych jego członków uczyniło „małymi aktywistami” socjalizmu53. Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte to czas, kiedy mimo znacznej ewolucji systemu po czasach „błędów i wypaczeń” harcerstwo wciąż odgrywa ogromną role w procesie wychowania. Jako organizacja masowa miała ogromny wpływ na kształtowanie mentalności, tak dzieci, jak i młodzieży. Stąd też wizerunek harcerzy wykorzystywany był chętnie przez twórców komiksów, szczególnie tych, którzy jak H. J. Chmielewski od połowy lat pięćdziesiątych współpracowali z pismami o takim profilu („Świat Młodych”).

ZHP ukazywano także na łamach „Kapitana Żbika”. Początkowo (I i II okres) występowali oni w charakterze mundurowych członków kolektywu, zawsze gotowych do tego by pomóc kapitanowi. Sytuacja ta poczęła się zmieniać od roku 1973 i wspomnianych ustaw zwiększających kontrolę państwa nad młodzieżą. To właśnie w tymże roku ukazała się pierwsza z kilku historia, której głównymi bohaterami, a przez to i pomocnikami Żbika były dzieci – harcerze. Historia zaczynająca się od zeszytu pod tytułem „Wieloryb z peryskopem” opowiada o młodych członkach ZHP, którzy w czasie obozu (autorzy zadbali o szczegółowy jego opis łącznie ze zbiórkami, apelami i wyznaczaniem azymutu) natrafiają na ślady przestępstwa. O sprawie zgłaszają kapitanowi, który niezwłocznie (sic!) przyjeżdża na miejsce i pomyślnie, rozwiązuje całą sprawę. Zastanawiająca ufność kapitana w słowa nastolatków jest uzasadniana mundurem noszonym przez tych młodych ludzi, a przez to ich przynależnością do systemu i odpowiedzialnością, jaką ponoszą za swoje czyny jako harcerze.

Gitowcy

Interesujący i wyjątkowy w skali całej serii jest stworzony jakby na zmówienie ówczesnego Ministerstwa Oświaty i Wychowania zeszyt pod tytułem „Wyzwanie dla silniejszego”. Cały zeszyt był utrzymany w konwencji ściśle dydaktycznej (nie oznaczało to jednak rezygnacji z treści propagandowych). Jego autorki Barbara Siedler i W. Falkowska miały zmierzyć się z istotnym w tych czasach problemem gitowców. Scenariusz, jaki stworzyły ukazywał ich w jak najgorszym świetle. Ofiarami ich żartów, kradzieży zniszczeń i wymuszeń byli zawsze młodsi i słabsi fizycznie uczniowie i uczennice. W ostateczności nie cofnęli się nawet przed wysłaniem listu z pogróżkami do jednej z nauczycielek. Rozwiązaniem, jakie zaproponowali autorzy odcinka była ... nauka Judo. Pomysł ten, a także treningi miały być inicjatywą samego kapitana Żbika. Jego obecność w szkole oraz ćwiczenia tej formy samoobrony doprowadzają do rychłego rozwiązania problemu uciążliwych „git-ludzi”. Nie trudno zauważyć, że oprócz rozwiązania problemu gitowców mamy też do czynienia z potępieniem samego ich zjawiska. Przedstawienie gitowców w odpowiednim świetle służyło zakorzenieniu w świadomości młodzieży niechęci i sprzeciwu wobec nich. Świadczy o tym chociażby estetyka bohaterów negatywnych, którzy w przeciwieństwie do swych niewinnie wyglądających ofiar rysowani są w sposób mający budzić antypatię czy wręcz chęć osobistego ukarania za ich czyny. Taka manipulacja obrazem (rysownikiem odcinka był J. Wróblewski) była i bodaj jest jednym z najskuteczniejszych mechanizmów propagandowych gdy odbiorcą treści są młodzi ludzie. Z drugiej strony był to kolejny atrybut sztuki komiksu, który w swojej zmasowanej formie odwołuje się właśnie do najprostszych stereotypów, przez to sprawdzać się w roli przekaźnika treści propagandowych.

Na uwagę zasługuje jednak dość kontrowersyjna propozycja rozwiązania nieważkiego przecież problemu dotyczącego sporej części młodzieży lat 70-tych. Trudno byłoby wziąć na serio ów pomysł jak i jego ewentualne wdrażanie w życie gdyby nie fakt, iż na ostatniej stronie „Wyzwania...” zamieszczono list autorstwa samego Wiceministra Oświaty i Wychowania Gen. Dyw. Zygmunta Huszczy. Przeczytać w nim można między innymi:

... Sprawa wydania komiksu „Wyzwanie dla silniejszego” jest chyba na czasie, niewątpliwie przyczyni się do zdecydowanej postawy młodzieży wobec „gitowców”...

... Wykazana w nim postawa młodzieży w zwalczaniu tego zjawiska w jednej ze szkół przy udziale kapitana Żbika będzie momentem przekonywującym młodzież, że działając w kolektywie i zdecydowanie, może skuteczni przeciwstawić się grupom nieformalnym działającym na terenie szkoły. (...)

Uważam, że młodzież chętnie będzie czytała ten zeszyt, a co najważniejsze pobudzi on do myślenia i działania – działania skutecznego dla utrzymania wzorowego porządku na terenie szkoły.

Mamy tu, zatem do czynienia z odwołaniem się do autorytetów, jakimi bez wątpienia byli wypowiadający się perspektywy władzy wiceminister Huszcza oraz oddanego przyjaciela i pomocnika54 dzieci kapitana Żbika. Zabieg ten mógł świadczył o tym jak istotny był to problem i jaką wagę przykładano do zredukowania popularności tego typu grup nieformalnych.



komentarze

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.