www.eprace.edu.pl » kapitan-zbik » „Kapitan Żbik” na tle historii komiksu w Polsce do roku 1982 » Okres II: 1970 – 1976

Okres II: 1970 – 1976

Lata te wprowadzają polski komiks w tak zwany „złoty” okres. Związane to było z dwoma czynnikami: polityczno-kulturowym i artystycznym. Pierwszy wiązał się oczywiście ze zmianą, jaka dokonała się na szczytach władzy w końcu 1970 roku. Wraz z początkiem epoki Gierka nastała w Polsce umiarkowana liberalizacja kultury i większe otwarcie na Zachód. Można się było spodziewać, że zjawiska i terminy kojarzone do tej pory ze „zgniłym imperializmem” zaczną powoli zajmować miejsce, jeśli nie na piedestale kultury masowej, to choćby na jej marginesie. Dotyczyło to także komiksu, na którym skupiało się coraz chętniej grono krytyków i publicystów, a przede wszystkim czytelników. Czynnik artystyczny wiązał się głównie z twórcami, którzy rysowaniem zajmowali się z ogromnym talentem, pasją i zaangażowaniem, a nie przypadkowo, jak to było dotychczas. Byli to wspomniany Rosiński, oraz debiutujący Bogusław Polch i Jerzy Wróblewski (wcześniej rysował dla lokalnego „Dziennika Wieczornego”). Ta trójka zdominowała wszystkie serie komiksowe utrzymane w konwencji realistycznej i powoli zastępowała stare pokolenie rysowników (Z. Sobalę, J. Rockiego, A. Kamińskiego, M. Wiśniewskiego). W rezultacie zmiany pokoleniowej i większej aprobaty władz dla sztuki komiksu tytułów ukazuje się więcej, a wraz z ich poziomem rośnie też ich popularność wśród czytelników.

Pierwsza połowa lat siedemdziesiątych to czas dla komiksu niezwykle płodny i bogaty w debiuty. Na początku dekady ofensywę wydawniczą podejmuje WSiT wydając głównie serie oparte na sławnych serialach telewizyjnych („Podziemny front”, „Kapitan Kloss”). W 1974 roku kierownictwo „Świata Młodych” postanowiło podwoić częstotliwość ukazywania się magazynu i zmienić jego konwencję z czarno-białej na kolorową. Spowodowało to oczywiście podwojenie ilości komiksów, w tym także tych tworzonych przez artystów z Węgierskiej Republiki Ludowej (Tibor Cs. Horvath). Od roku 1976 zaś mamy do czynienia z pojawieniem się dwóch pierwszych magazynów komiksowych: „Relaxu” i „Alfy”. W czasie tym debiutowali między innymi J. Wróblewski, Tadeusz Baranowski, Bogusław Polch, Szarlota Pawel i wielu innych. Mówiąc o rozkwicie komiksu Polskiego tego okresu nie należy zapomnieć o jednej cesze właściwej większości wydanych w tym czasie tytułów: wyjątkowe nasilenie treści propagandowych i/lub dydaktycznych. Bez wątpienia okres ten wybija się pod tym względem tak na tle całości historii gatunku artystycznego w Polsce jak i samego omawianego tu przedziału czasowego.

Podobnie sytuacja miała się z „Kapitanem Żbikiem”. „Złoty okres” dotyczył także tego tytułu i bez wątpienia przyniósł nie porównywalne zmiany dla jego ogólnej formuły. Jeśliby pokusić się o wyznaczenie najpłodniejszego podokresu dla twórców tego serialu, to w ramach przeze mnie wytyczonych będzie to na pewno drugi. W latach tych wyszło aż trzydzieści pięć (blisko trzy czwarte całości) z pięćdziesięciu trzech odcinków wydanych do roku 1982. Wtedy ukazały się też najlepsze historie z wydanych w ramach serii (między innymi cykle zaczynające się od zeszytów: „Zapalniczka z pozytywką”, „Człowiek za burtą”, „Nocna wizyta”, „Wieloryb z peryskopem”).

Bogusław Polch (ur. w 1941 r.) zaczynał karierę od komiksów publikowanych w gazecie o profilu harcerskim w drugiej połowie lat pięćdziesiątych. Debiut profesjonalny nastąpił w 1970 roku siedemnastym zeszytem serii „Kapitan Żbik” („Złoty Mauritius”). Po narysowaniu ośmiu odcinków rozpoczął karierę światową poprzedzoną epizodycznym występem w magazynie komiksowym „Relax”. W Europie zachodniej zdobył rozgłos jako rysownik serii opartej na teoriach Ericha von Danikiena (bez jednego stałego tytułu, nazywana „Ekspedycją”). Od 1982 roku dla nowo powstałego magazynu literackiego „Fantastyka” rysuje serię pod tytułem „Funky Koval” kojarzoną dziś między innymi z treściami kontestującymi rzeczywistość „epoki Jaruzelskiego”. Wkrótce zasłużyła ona na miano jednego z najlepszych polskich komiksów. W latach dziewięćdziesiątych adaptował na język komiksu „Wiedźmina” Andrzeja Sapkowskiego. W latach 2004-2005 zgodził się na udział w charakterze rysownika, w kontynuacji serii „Kapitan Żbik” do scenariuszy Krupki („Gdzie jest wybrzeże Pourville”).

Istotne zmiany zaszły w drugiej połowie tego podokresu (1973-1976). Historie w nim prezentowane dotyczą coraz częściej zagadek rozwiązywanych wspólnie z dziećmi i młodzieżą („Kto zabił Jacka?”, „Wyzwanie dla silniejszego”). Dzieci także coraz częściej pojawiały się tu w charakterze osób, które rozpoznają Żbika na ulicy, piszą do niego listy, na które kapitan chętnie odpowiadał w ramach cyklu „Drodzy Przyjaciele” otwierającego większość zeszytów. Miało to na celu urealnienie postaci idealnego kapitana. Z jednej strony stawał się im bliski, a z drugiej był wciąż odległy jako wzór, który miały naśladować. Sprawiało to wrażenie infantylizacji poziomu serii wbrew oczekiwaniom dorastających miłośników postaci i narastającej wokół niej legendy. Stałym rysownikiem „Kapitana Żbika” był wtedy Jerzy Wróblewski.

Ten bydgoski artysta debiutował w 1959 roku na łamach „Dziennika Wieczornego”. Tam ukazało się aż siedemdziesiąt siedem historyjek obrazkowych (jako, że miały one zwykle formę 3-4 czarno-białych kadrów z tekstem umieszczanym pod nimi trudno je nazwać prawdziwymi komiksami) z rysunkami jego autorstwa. Były to głównie westerny (na przykład „Leworęki”), ale także kilka kryminałów o zacięciu propagandowym (na przykład „Kryptonim „Złota Doxa”” czy „Kryptonim „Pająk”” czyli cykl o bydgoskim odpowiedniku Żbika - kapitanie Jasnym). Debiut na skalę krajową nastąpił dopiero w 1971 roku, kiedy przejął serial „Podziemny front” (zeszyty 7 do 9). Następnie, w roku 1972 zaproponowano mu rysowanie „Kapitana Żbika”. Po narysowaniu kilku zeszytów na zmianę z Polchem stał się jedynym rysownikiem pracującym nad serią (od roku 1973). Narysował najwięcej, bo aż 26 zeszytów z pośród wszystkich sześciu twórców tej serii. Od roku 1976 współpracuje też z Krajową Agencją Wydawniczą (głównie propagandowe historie dla Magazynu Opowieści Rysunkowych „Relax”), a od 1980 także ze „Światem Młodych” (odideologizowana seria „Binio Bill”). W latach osiemdziesiątych był najbardziej aktywnym polskim twórcą. Tworzy w tym czasie coraz więcej komiksów, które ukazują jego potrzebę tworzenia bez naleciałości propagandowo-dydaktycznych. Nawet kolejne zeszyty tworzone dla WSiT do scenariuszy Krupki („Tajemnica Złotej Maczety”, „Dziesięciu z Wielkiej Ziemi”) przypominają zwykłe historie sensacyjno-wojenne, nawet, jeżeli w tle pojawia się znienawidzona w tym czasie MO. Jego karierę zakończyła nagła śmierć w 1991 roku.

Właśnie w omawianym okresie mamy do czynienia z powstaniem cykli propagandowo-dydaktycznych uzupełniających i tak mocno indoktrynowane „kolorowe zeszyty”. Od numeru dziesiątego („Zapalniczka z pozytywką”) ukazywała się kolumna pod tytułem „Kronika MO”. Prowadzona między innymi przez płk Gabińskiego ukazywała początki Milicji Obywatelskiej, głównie w latach zrębów jej historii, to znaczy w latach 1944-1945. Cykl ukazywał się regularnie, w każdym numerze u dołu ostatniej strony okładki i pisany był sztywnym, urzędowym językiem przesiąkniętym treściami propagandowymi.

Kolejnym był cykl zapoczątkowany w numerze dwunastym („Podwójny mat”) zatytułowany „Kapitan Żbik o sobie” (później przemianowany na „Drodzy Przyjaciele!”). Ukazywał się on zawsze na drugiej stronie okładki i był przedstawiany w formie listu adresowanego przez kapitana Żbika do czytelników. Miał on wymowę dydaktyczną (kapitan pouczał w nich o alkoholizmie, chuligaństwie, „gitowcach”, przeklinaniu, przestrzegał przed niebezpieczeństwem utonięcia, informował jak zdobyć kartę rowerową, zachęcał do zbierania makulatury, itd.) i był pewnego rodzaju miejscem, w którym „kapitan” opowiadał o swojej młodości, lub odpowiadał na listy od dzieci. Autorem wszystkich tekstów był w rzeczywistości płk Krupka29 jednakże dla nadania postaci kapitana większego realizmu pisano go zawsze w imieniu głównego bohatera utrzymując fasadę autentyczności.

Ostatnim wśród cykli, które wyszły z tego okresu był „Nauka i Technika w Służbie MO”. To tutaj młodzi czytelnicy zapoznawali się z meandrami pracy Milicji, głównie tej w laboratoriach oraz na zapleczach, czyli z tym wszystkim, na co w samym komiksie nie było już często miejsca i zostawało niedopowiedziane. Innymi słowy twórcy serii robili wszystko by zainteresować pracą pogardzanego w tym czasie funkcjonariusza MO każdego, także tych, których bardziej interesowała nauka od ćwiczeń fizycznych. Cykl pojawił się po raz pierwszy w zeszytach wznowionych z okazji 30-lecia MO w 1974 roku (pięć odcinków zaczynających się od zeszytu „Zapalniczka z pozytywką”).

Podsumowując przeciętny zeszyt „Kapitana Żbika z tego okresu złożony był z kolorowej często malowanej okładki, „listu autorstwa kapitana” z cyklu „Drodzy Przyjaciele”, 36 stron kolorowego komiksu uzupełnianego pod koniec działami „Za Ofiarność i Odwagę”, „Nauka i Technika w służbie MO” i „Kronika MO” występującymi najczęściej na dwóch ostatnich stronach okładki. Czytelnicy poza propagandą ukrywaną w treści poszczególnych odcinków mieli też do czynienia z tym co stanowiło jego otoczkę i wcale nie ukrywało jakichkolwiek haseł lecz wręcz przeciwnie, celowo je eksponowało.



komentarze

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.